Polscy motocykliści na pustyni Abu Dhabi

0

2 tysiące kilometrów piaszczystych dróg i 5 dni zmagań  na obszarze 150 kilometrów kwadratowych terenu. Tak wygląda rajd Abu Dhabi Desert Challenge 2014. więcej

Dla ekipy małopolskich motocyklistów “Nasz Dakar” to już kolejny etap przygotowań do Rajdu Dakar 2015. Pustynia Abu Dhabi pozwala na ćwiczenie jazdy po wydmach, testowanie sprzętu oraz ćwiczenie swoich umiejętności.

Cała impreza trwała od 3 do 10 kwietnia, jednak żeby wyjechać motocyklem na pustynię Abu Dhabi trzeba było wielu starań.

Zaczęło się tak (relacja członka ekipy):

Naszą przygodę z motocyklami enduro rozpoczęliśmy jesienią 2005 roku.

Wtedy jeszcze nie znaliśmy się nawzajem, Norbert był z innej bandy, a Michał i Paweł mieli wspólne korzenie na polu zawodowym. Wcześniej sporadyczny kontakt z motocyklem miał Michał i Norbert, były to raczej maszyny w kategorii szosowej – ETZ 150, Junak, Honda Transalp. Paweł na motocykl enduro przesiadł się praktycznie prosto z roweru, na swoich pierwszych jazdach ukochaną Yamaha WR250 miał rowerowy kask i rowerowe ochraniacze.

Przez rok pykaliśmy sobie jakieś proste traski enduro, zdobywając doświadczenie i umiejętności jazdy motocyklem i pozostałe ochronne wyposażenie motocyklisty. Podczas pierwszych zakupów łupem padły buty i kask motocyklowy. Pozostałe ochraniacze kupowaliśmy po doznaniu pierwszych stłuczeń i kontuzji, łudząc się, że ochronią nas przed kolejnymi obrażeniami.

Drogi naszej trójki zeszły się w 2007 roku, wspólni znajomi zmontowali z nas “krakowską drużynę nr 2” na zawody enduro w Rumunii. Pojechaliśmy tam w czwórkę z Piotrem Kaczorem.
Tak spodobał nam się Rajd Enduromania, że jeździliśmy w rumuńskie góry przez kolejne trzy lata, zdobywając najpierw czwarte, potem drugie, a na koniec upragnione pierwsze miejsce w tym międzynarodowym rajdzie.

Fascynacja jazdami enduro, przyniosła kolejny etap naszego moto rozwoju – długodystansowe motocyklowe wycieczki. Na pierwszy ogień poszły Mazury, Bieszczady, ponownie Rumunia, ale już na kołach prosto z Polski, na kołach z Polski pojechaliśmy przez Sycylię do piaszczystej Tunezji. Potem wpadliśmy kilkukrotnie do Maroka i do Zachodniej Sahary,
aż ostatnio wylądowaliśmy w Mali i Burkina Faso – to takie kraje w środkowej Afryce.

W końcu nadszedł etap spełniania marzeń. Pawłowi zamarzyło się pojechać starym Peugeotem 405 Kombi do Afryki, była to podróż rocznicowa – Paweł kończył 40 lat. Ta eskapada była prowadzona śladami naszego awanturniczego idola – pisarza Cizii Zyke. Lekko zmodyfikowaliśmy scenariusz naszej wycieczki – pojechaliśmy nie Peugeotem, a 30-letnim białym Merolem 240D Kombi – popularnie zwanym Beczką i pojechaliśmy dalej niż Cizia Zyke, dojechaliśmy aż do Kamerunu (mieliśmy na pokładzie przesyłkę, którą chcieliśmy dostarczyć do polskiej misji w Yaounde).

Mniej więcej w tym samym czasie co nasz wyjazd do Kamerunu, Michałowi przypomniało się, że On chciałby w swoją “Czterdziestkę” pojechać na rajd Dakar jako zawodnik na motocyklu… W Beninie podczas naprawy naszego auta, uznaliśmy z Pawłem, że to super pomysł taki Dakar.

Po krótkim namyśle, przyłączyliśmy się do marzeń Michała i z nastaniem wiosny 2013 roku zaczęliśmy szlifować naszą formę motocyklową na torze w Bodzowie. Kolejnym krokiem był wybór motocykli rajdowych, ostatecznie trafiliśmy do stajni Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora czyli została wybrana marka KTM. Nakręceni przez mistrzów zaczeliśmy ćwiczyć pod ich okiem w Sulejówku i w Maroku. Zdobywaliśmy wymagane licencje rajdowe startując w kilku zawodach
Cross Country w Pucharze Polski – Radom, Biedrusko i Chełmno.

W końcu stanął przed nami najważniejszy egzamin: start i ukończenie rajdu Maroka. Rajd Maroka uważany jest przez specjalistów jako ostatni i najważniejszy sprawdzian zawodników przed rajdem Dakar i jest jednocześnie najdłuższym i najtrudniejszym rajdem motocyklowym, zaraz po tym rajdzie z Beduinem w swoim logo. Pełni sił i mocno zmotywowani ruszyliśmy na nasze ostatnie treningi przed Rallye Oilibya of Morocco 2013, jeździliśmy przez kilka dni po bezdrożach i pustyniach Maroka.

Biorąc pod uwagę, że nigdy wcześniej nie braliśmy udziału w tak dużym rajdzie, radziliśmy sobie nadzwyczaj dobrze. Chociaż podczas rajdu borykaliśmy się ze swoimi słabościami, brakiem koncentracji, problemami technicznymi naszych rajdowych motocykli, ostatecznie zaliczyliśmy rajd Maroka jako nasz sprawdzian przed Dakarem i zostaliśmy zauważeni przez organizatora rajdu Dakar, francuską firmę ASO. Zyskaliśmy też uznanie naszych mentorów w osobie Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora.

W sezonie zimowym 2013/2014 wybraliśmy się do Hiszpanii, na pierwsze w naszej karierze lekcje motocrossu. Sympatyczny Hiszpan Ricky Costa przez sześć dni męczył nas na torach motocrossowych wokół Malagi.

Teraz panowie wracają z Abu Dhabi wzbogaceni o nowe doświadczenia, a my już czekamy na ich start w Dakarze! (Przyp. Red.)

Share.

About Author

Comments are closed.