GS Trophy w Komańczy – relacja

0

Piątkowy poranek (23 sierpnia), szybkie pakowanie i już po dziesiątej wyjeżdżamy na GS TROPHY!
Pogoda zapowiada się ładna. Jest słonecznie, temperatura ponad 20 stopni, połykamy (z kolegą Michałem) kolejne kilometry kierując się na Rzeszów.
 więcej

Za Rzeszowem trafiamy na korek i wszyscy użytkownicy drogi snują się w żółwim tempie, odbijamy na boczne drogi i zaczynamy delektować się malowniczymi Bieszczadami (mając do dyspozycji nowe BMW GS nie stanowi to problemu – red.) Po drodze szybkie tankowanie i dojeżdżamy do celu – Komańczy. Szukamy naszej bazy noclegowej, czyli schroniska PTTK.

Meldunek, rozpakowanie motocykli i śmigamy do bazy . Na miejscu przygotowanie motocykli , wymiana opon , odkręcanie lusterek itp. Wieczór kończą „nocne Polaków rozmowy”…

Sobotni poranek wita nas słoneczkiem oraz chłodnym górskim powietrzem. Śniadanie i wyjazd na odprawę gdzie podzielono uczestników na kilka grup: turystyczna, adventure oraz uczestników rywalizacji GS TROPHY . Ja z Michałem zamykamy grupę adventure. Trasa początkowo prowadzi przez leśne dukty, strumienie i troszkę szutru. Przy jednym z przejazdów wywraca się uczestnik na adv , jego lewa noga zostaje przygnieciona przez motocykl. Na szczęście nic poważnego się nie stało lecz zawodnik zdecydował się wrócić do bazy.

Ruszamy dalej szutrami i delektujemy się widokami, nasza grupa się rozciąga by w końcu na skrzyżowaniu się rozłączyć . Bogdan który znalazł się z nami na końcu, okazał się miejscowym motocyklistą i poprowadził nas przepięknymi trasami.

Szybki powrót do bazy na obiad i po 30 minutach jesteśmy gotowi na kolejną wyprawę.

Uformowała się grupa pięciu osób, dołączył kolega Bogdana i nasz kolega z Białegostoku – Mateusz. Tym razem Słowacja! Przez zieloną granicę do jeziora Starina, wpisanego w przepiękny park narodowy.

Po trasie luźne kamienie , szutry i leśne dukty, które sprawiały nam wiele frajdy. Nasze motocykle (BMW GS) świetnie sobie radziły.

Powrót przez torowisko i czynny tunel kolejowy dostarczył nam sporą dawkę adrenaliny.

 Sobotni wieczór to czysta zabawa: konkursy , grill , koncert i wspaniała atmosfera w gronie motocyklowym.

Niedziela to już finał GS TROPHY. Startowało piętnastu uczestników, eliminacje były bardzo widowiskowe, szczególnie przejazd przez oczko wodne gdzie uczestniczy pokazywali „wspaniałe akrobacje”.


Po południu obiad i niestety pakowanie motocykli przed wyjazdem do domu…

Podsumowując: impreza na wysokim poziomie. Posiadacze motocykli enduro mieli wiele atrakcji. Takie motocykle naprawdę świetnie radzą sobie po zjechaniu z asfaltu. Kto nie był niech żałuje. Następne GS Trophy już za rok.

Artur Krawczyk (ekipa BMW  Best Auto – Lublin)

Share.

About Author

Comments are closed.